Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy zasłania się chorobą?

Treść

Zdjęcie: Andrzej Kulesza/ Nasz Dziennik

Sąd apelacyjny zdecyduje, czy Czesław Kiszczak zostanie ponownie zbadany przez biegłych lekarzy.

Wniosek o przebadanie byłego szefa reżimowego MSW złożył prokurator Bogusław Czerwiński z Instytutu Pamięci Narodowej. Także mecenas Maciej Bednarkiewicz, pełnomocnik rodzin pokrzywdzonych z kopalni „Wujek”, podważa dotychczasowe ustalenia lekarzy i domagać się będzie zbadania Kiszczaka przez lekarzy innych od tych, którzy uznali, że były komunistyczny dygnitarz nie może brać udziału w procesie. Ma ku temu podstawy, ponieważ w ostatnich tygodniach Kiszczak najpierw zdrów i w dobrej formie pojawił się na pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego. Potem został namierzony przez dziennikarzy na swojej działce na Mazurach podczas zabaw z psem. Rok temu było podobnie. O tym, czy komunistyczny kacyk stanie przed komisją lekarską, zdecyduje jutro Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Ostatnie orzeczenia biegłych lekarzy miały wskazywać, że były szef policji politycznej PRL cierpi na zaburzenia pamięci, otępienie i spowolnienie psychiczne. Uznano także, że w jego przypadku jest też podejrzenie choroby Alzheimera, co ostatecznie doprowadziło do zawieszenia procesu, w którym miał odpowiedzieć za pacyfikację kopalni „Wujek” i wprowadzenie stanu wojennego w ramach grupy przestępczej. Teraz sąd na wniosek prokuratora IPN zdecydował, że wobec doniesień prasowych sytuacja jest wyjątkowa i wymaga procesowej kontroli. IPN na razie nie chce się wypowiadać na ten temat i czeka na wynik rozprawy.

Dwa lata temu Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kiszczaka na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Uznał bowiem, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą gen. Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji NSZZ „Solidarność”, zachowania ówczesnego ustroju komunistycznego oraz osobistych pozycji we władzach PRL. Jednak Kiszczak odwołał się od tego wyroku. W listopadzie 2012 r. sąd polecił, by psycholog i psychiatrzy zbadali, czy zdrowie Kiszczaka pozwala na sądzenie go. Ostatecznie sąd apelacyjny orzekł na podstawie opinii biegłych, że choroba podsądnego jest długotrwałą przeszkodą do występowania w sądzie.

Próby osądzenia Kiszczaka za masakrę górników ze śląskich kopalń „Wujek” i „Manifest Lipcowy” trwają już ponad 20 lat. Na początku lat 90. katowicka prokuratura oskarżyła go o to, że umyślnie sprowadził „powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi”, wysyłając 13 grudnia 1981 r. szyfrogram do jednostek milicji mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Według prokuratury bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni, co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach „Manifest Lipcowy” i „Wujek”. Jednak już w 1993 r. z powodu złego stanu zdrowia sprawę Kiszczaka wyłączono z katowickiego procesu zomowców. Przed sądem stanął w 1994 r., ale po dwóch latach został uniewinniony.

Dopiero w 2004 r. został skazany za przyczynienie się do śmierci górników z kopalń „Wujek” i „Manifest Lipcowy” w grudniu 1981 na cztery lata więzienia. Ale w wyniku amnestii złagodzono karę do dwóch lat i zawieszono jej wykonanie. Jednak sąd apelacyjny nakazał powtórzenie procesu.

W lipcu 2008 r. sąd umorzył postępowanie, uznając, że Kiszczak jako szef MSW ponosi „winę nieumyślną” za przyczynienie się do śmierci górników z kopalni „Wujek”. W lutym 2010 r. rozpoczął się czwarty proces Kiszczaka oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników, ale już po roku warszawski sąd okręgowy wydał wyrok uniewinniający.

Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik, 22 lipca 2014

Autor: mj