Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Generał musi czekać

Treść

(FOT. M. BORAWSKI)

Sejm nie będzie głosował nad uchwałą w sprawie uczczenia pamięci generała Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Za wnioskiem było 146 posłów (głównie PiS oraz klubu SP i PR), a przeciw 272 z PO, lewicy i PSL. Decyzja Sejmu była do przewidzenia, bo już wcześniej, podczas posiedzeń sejmowej komisji kultury tylko posłowie PiS popierali projekt uchwały. Znalazły się w nim stwierdzenia mówiące o tym, że „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża głębokie ubolewanie z powodu oczerniającej kampanii szargającej mundur polskiego żołnierza, wymierzonej w śp. generała Andrzeja Błasika”.

Niechęć koalicji i lewicy do tej uchwały wynikała z tego, że posłowie opozycji wytykali władzom, że ani rząd, ani inne instytucje państwowe nie protestowały przeciwko kłamstwom zawartym w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), gdzie oczerniano generała, iż podczas lotu pił alkohol. Polskie badania biegłych sądowych wykluczyły taką sytuację, ale MAK nie sprostował raportu. – Nikt nie stawał w obronie niesłusznie oskarżanego generała Andrzeja Błasika – podkreśla poseł Ryszard Terlecki (PiS). Oficjalne stanowisko strony polskiej z 2011 roku wobec raportu MAK głosiło, że nie można się odnieść do informacji o obecności alkoholu we krwi gen. Błasika ze względu na „brak dokumentacji źródłowej”. Dlatego posłowie opozycji chcieli, by Sejm zwrócił się również do „Prezydenta Rzeczypospolitej, Zwierzchnika Sił Zbrojnych Bronisława Komorowskiego o podjęcie niezbędnych działań, które pozwolą na przezwyciężenie kłamstwa utrwalonego w opinii światowej i przywrócenie honoru byłego dowódcy Sił Powietrznych RP”. – Generał Andrzej Błasik był najbardziej szkalowaną osobą po katastrofie smoleńskiej – przypomina poseł Maciej Łopiński (PiS). Te argumenty na nic się jednak nie zdały i zarówno komisja kultury, jak i Sejm były przeciw uchwale dotyczącej tragicznie zmarłego dowódcy polskiego lotnictwa wojskowego.

MWA
Nasz Dziennik, 23 lipca 2014

Autor: mj