Przejdź do treści
Przejdź do stopki

POKOLENIE '44

Treść

Powstańcy z kompanii „Koszta” na rogu ul. Marszałkowskiej i Sienkiewicza. Sierpień 1944 r., Zdjęcie: Eugeniusz-Lokajski_Muzeum-Powstania-Warszawskiego/ -

Do końca PRL komunistom przeszkadzała pamięć o Powstaniu Warszawskim. Zaczęli od mordowania i aresztowania jego uczestników, odzierali ich z czci, a w latach 80. mogli już tylko zablokować inicjatywę budowy pomnika upamiętniającego sierpniową bitwę o Polskę 1944 roku.

Jednocześnie z honorami pochowali, i to nieopodal powstańczych kwater, tego, który dobijał resztki Polskiego Państwa Podziemnego i na ruinach stolicy instalował moskiewską władzę – Władysława Gomułkę. Komuniści byli jednak bezsilni wobec Narodu, który pamiętał. Wystarczyło pójść na Powązki 1 sierpnia czy w uroczystość Wszystkich Świętych i zobaczyć łunę bijącą od świec na powstańczych kwaterach.

W tej pamięci wyrażał się nie tylko hołd dla poległych, ale zarazem utożsamianie się z wartościami, w imię których podjęto te zmagania. Jakże celnie oddał to Prymas Tysiąclecia ks. kard. Stefan Wyszyński, świadek tamtego czasu. „Straszne to były dni, ale jakże wspaniałe! Okryły Stolicę narodu, który chciał być wolny, nową chwałą, albowiem naród – przez synów swoich walczących w Warszawie – zaświadczył, że pragnie wolności i ma do niej całkowite prawo. Warszawa – Miasto Nieujarzmione! Chociażby miało ufać przeciwko nadziei – niezwyciężone! Bo nawet wtedy, gdy padną wszyscy, pozostanie jeszcze sprawa i prawo do wolności. I chociażby pozostały góry ciał, przykryte gruzami, to jeszcze ofiary te są małe, w porównaniu do wielkiego prawa, jakie ma człowiek, naród i ludzkość: prawa do wolności”.

To prawo do wolności Polakom po 1944 roku odebrano, ale wyrastały kolejne pokolenia niegodzące się z tym wyrokiem. Tym dotkliwszym, że zapadł przy milczącej zgodzie zachodnich aliantów. Tak wyraźnie wskazał to Ojciec Święty Jan Paweł II: „Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem sprzed kościoła na Krakowskim Przedmieściu”.

Z jednej strony ta perspektywa przynosiła nadzieję. Spełniła się ona kilkanaście miesięcy później, gdy Polacy zjednoczyli się w ruchu „Solidarności”, aby upomnieć się o prawo do wolności. Z drugiej natomiast, gdy po 1989 roku rozpoczął się powrót do wartości konstytuujących polskość, potężne środowiska opiniotwórcze dekonstruktorów narodowej tożsamości, w swej pysze i wrogości do polskości, postanowiły uformować nowego człowieka – bez Chrystusa. Skonstruować polskojęzyczną masę bez pamięci, bez tożsamości, bez szacunku do ofiary, mogił, bohaterów. Uderzono również w pamięć Powstania Warszawskiego jako bezmyślnego,  polskiego, samobójczego szaleństwa. Nie cofnięto się przed kłamstwem, haniebnie oskarżając powstańców o antysemityzm. Wydawało się, że plan ten się powiódł, gdy większość „wybrała przyszłość”.

Ta wizja załamała się w 2004 roku, gdy dzięki determinacji śp. Lecha Kaczyńskiego otwarto Muzeum Powstania Warszawskiego. Zostało ono stworzone przez ludzi młodych, a wśród zwiedzających większość również stanowiła młodzież. I to ona przywróciła żywą pamięć o ofierze ich przodków poniesionej latem 1944 roku. Pokolenie, które nadpłaciło za pragnienie życia w niepodległej Polsce, dowiodło, jak „potężne jest prawo do wolności!”.

I zostawiło nam jeszcze jedną naukę, której nie chce znać współczesny świat, ucieka od niej – naukę poświęcenia i ofiary. A jak mówił Prymas Tysiąclecia, ażeby zachować prawo do wolności, „a przez to obronić godność człowieka, jako istoty rozumnej i wolnej, trzeba umieć się poświęcać i składać ofiary. Poniżej poziomu wolności osobistej, jako właściwości rozumnej natury ludzkiej, człowiek, który biernie przyjmuje narzuconą mu niewolę, już się właściwie deklasuje i przestaje być pod jakimś względem pełnym człowiekiem. I naród, który nie umie walczyć o swoją wolność, już się właściwie zdeklasował, stając poniżej swej wysokiej godności. Trzeba dopiero olbrzymich ofiar i potężnych wstrząsów, ażeby otrzeźwiał człowiek, który nie broni już wolności swojej osoby jako istoty rozumnej, i naród, który nie pełni już powinności wobec najsłuszniejszego i najpotężniejszego swego prawa, jakim jest wolność”. I wobec tej ofiary stajemy dzisiaj w milczeniu, oddając hołd Pokoleniu ’44.

Jarosław Szarek
Nasz Dziennik, 1 sierpnia 2014

Autor: mj