Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pracy jak na lekarstwo

Treść

Stopa bezrobocia minimalnie drgnęła w dół: z 12 proc. w czerwcu do 11,9 proc. w lipcu. Ekonomiści obawiają się, że te dane, tak samo jak informacje o niedużym wzroście sprzedaży detalicznej, świadczą o słabnącym tempie rozwoju gospodarczego.

Główny Urząd Statystyczny poinformował, że w pośredniakach było zarejestrowanych w lipcu prawie 1 mln 880 tys. osób i choć ta liczba nie uwzględnia ukrytego bezrobocia (tylko na wsi szacowanego na 1 mln ludzi) i dwumilionowej emigracji zarobkowej, to jednak wskazuje, że bezrobocie cały czas jest ogromnym problemem społecznym i ekonomicznym, z którym rząd nie może sobie poradzić. Najwyższe bezrobocie odnotowano w województwie warmińsko-mazurskim – 18,6 proc., a najniższe w Wielkopolsce – 8,2 procent. I jest to jedyny region, gdzie wskaźnik ten wynosi mniej niż 10 procent. Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując dane GUS, uznał, że są one optymistyczne dla naszej gospodarki. Jego zdaniem, bezrobocie powinno spadać do października. Dwa ostatnie miesiące roku będą się zaś charakteryzowały przyrostem liczby osób bez zatrudnienia, bo zakończą się prace sezonowe, głównie w budownictwie.

Mniejszymi optymistami są ekonomiści, którzy wskazują, że dane o bezrobociu dowodzą, że jednak polska gospodarka wyhamowuje. W lipcu można się było bowiem spodziewać większego spadku stopy bezrobocia, ale najwyraźniej z powodu ograniczenia inwestycji w całej gospodarce przybyło niewiele czasowych miejsc pracy. A w kolejnych miesiącach może być gorzej. To dlatego, że słabe są też wyniki sprzedaży detalicznej, która w lipcu tego roku wzrosła ledwie o 2,1 proc. w porównaniu z lipcem 2013 roku. To zaś oznacza, że słabnie tempo wzrostu PKB i może wkrótce spaść poniżej 3 procent. Spadek sprzedaży oznacza po prostu, że ludzie kupują mniej towarów, zwłaszcza tych trwałego użytku, a to z kolei jest skutkiem spadku popytu. A ten zaś jest wykładnikiem spadku nastroju konsumentów, którzy ograniczają zakupy z powodu obaw o swoje finansowe perspektywy.

Tymczasem od 1 sierpnia mamy do czynienia z rosyjskim embargiem na produkty spożywcze, które na pewno spowoduje pogorszenie sytuacji całej gospodarki i zwolnienia w niektórych zakładach, które były najbardziej uzależnione od eksportu do Rosji. Ponadto embargo spowoduje spadek cen wielu produktów i pogorszenie wskaźników finansowych w przedsiębiorstwach, które będą szukały oszczędności. Dlatego eksperci spodziewają się, że już niedługo oficjalna stopa bezrobocia może przekroczyć 12,5 procent. A skoro będzie przybywało bezrobotnych, to pogorszy się kondycja ekonomiczna wielu rodzin i grozi nam kolejne osłabienie popytu wewnętrznego, który jest głównym czynnikiem decydującym o kształcie koniunktury gospodarczej.

KL
Nasz Dziennik, 27 sierpnia 2014

Autor: mj