Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dlaczego będziemy pamiętać

Treść

Zdjęcie: arch. Ewy Błasik/ -

 Co się stało, że powszechnie szanowany i podziwiany oficer chwilę po tragicznej śmierci został odarty z czci i skazany na szybkie zapomnienie? W czyim to leży interesie?

Dzień lotnictwa, 28 sierpnia, to dla nas czas wspomnień o żołnierzach – zarówno tych, którzy oddali życie w obronie Ojczyzny, jak i tych, którzy zginęli w służbie dla niej, tych, którzy odeszli dziesiątki lat temu, i tych, którzy odeszli tak niedawno, a często już się o nich zapomina. To zapominanie bywa czasem efektem zorganizowanego oddziaływania na pamięć potomnych poprzez deprecjonowanie osoby, jej czynów i osiągnięć, a także świadome i celowe „gaszenie” naturalnych odruchów ludzi do kultywowania wspomnień o nieżyjącym.

Postacią, w stosunku do której świadomie prowadzono bezpardonową kampanię oszczerstw, a jednocześnie zastosowano proces celowego wymazywania z pamięci potomnych, w tym kolegów i byłych podwładnych, jest śp. Generał pilot Andrzej Błasik.

Zginął tragicznie w katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, dokąd udawał się w grupie 96 wybitnych Polaków z różnych środowisk na czele z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i jego Małżonką, by uczcić rocznicę mordu Polskich Oficerów w Katyniu w 1940 r. dokonaną przez przywódców ZSRS.

Najmłodszy dowódca

Kim zatem był śp. Generał pilot Andrzej Błasik, że zastosowano wobec Niego tak nieludzkie działania mające zdeprecjonować zarówno Jego samego, jak i Jego osiągnięcia dla Polski i NATO?

Był najmłodszym w historii lotnictwa Dowódcą Sił Powietrznych, w chwili śmierci miał niecałe 48 lat. Ale to właśnie pod Jego dowodzeniem Siły Powietrzne zostały wprowadzone na właściwe tory. Młody, zdolny, prawdziwie niepodległościowy Generał, szybko nakreślił długofalowy kierunek rozwoju Sił Powietrznych, który po Jego śmierci jest realizowany. Zmienił system szkolenia i procedury. Gruntownie modernizował Siły Powietrzne. W swoim życiowym dorobku miał wiele wspaniałych sukcesów i zasłużenie cieszył się szacunkiem wśród podwładnych i przełożonych.

Amerykanie, we wrześniu 2009 r., wręczając w imieniu Prezydenta Stanów Zjednoczonych Legię Zasługi, tak podsumowali osiągnięcia młodego generała:

„Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, w zgodności z aktem Kongresu z 20 lipca 1942 roku nadał Legię Zasługi w stopniu Komandorskim Panu gen. broni Andrzejowi Błasikowi z Polskich Sił Powietrznych za wyjątkową i merytoryczną służbę na stanowisku Dowódcy Polskich Sił Powietrznych od kwietnia 2007 do września 2009”. Przywództwo gen. Błasika, jego poświęcenie w sprawie zwiększania siły NATO były również decydujące przy poszerzaniu współpracy pomiędzy siłami powietrznymi USA i Polski. Strategiczna wizja roli polskich sił powietrznych prezentowana przez gen. Błasika była decydująca przy procesie transformacji z otrzymanej w spadku (w domyśle: z poprzedniego systemu) kultury wojskowej do nowoczesnego rodzaju Sił Zbrojnych.

Jego wyjątkowe zdolności zarządzania ograniczonymi zasobami wypchnęły polskie Siły Powietrzne do sprawowania zwiększonej roli w Sojuszu Północnoatlantyckim, zabezpieczając jednocześnie dostawę dla polskiego lotnictwa 48 nowoczesnych samolotów F-16, pierwszych z pięciu C-130 i udział w NATO-wskim programie strategicznego lotnictwa transportowego w oparciu o samoloty C-17.

Generał Błasik był równie oddany szkoleniu, treningom i doskonaleniu personelu polskich Sił Powietrznych. Inwestował w szkolenie techniczne i profesjonalną edukację wojskową, ukierunkowaną na przygotowanie polskich lotników do prowadzenia operacji na terenie całego świata.

Zapewnił kontynuację profesjonalizacji światowej klasy Sił Powietrznych, udowadniając, że są one ze wszech miar gotowe, odpowiednio przygotowane i przełomowe.

Osobiste poświęcenie gen. Błasika dla sprawy partnerstwa pomiędzy amerykańskimi i polskimi Siłami Powietrznymi było kamieniem milowym bilateralnej współpracy, przyczyniając się również do polepszenia bezpieczeństwa Europy Wschodniej i jednocześnie zwiększając siłę NATO.

Wyjątkowe dokonania, szczególne zdolności przywódcze i osobista inicjatywa przejawiana przez gen. Błasika odzwierciedla wielki kredyt zaufania, jakim obdarzono zarówno Jego, dowodzone przez Niego Siły Powietrzne, jaki i cały Jego kraj.

Jest w życiu i działalności służbowej śp. Generała pilota Andrzeja Błasika wiele elementów i cech charakteru, które wybijają Go ponad przeciętność. Po Jego tragicznej śmierci kierownictwo MON, następca w Dowództwie Sił Powietrznych oraz media głównego nurtu nie chcą ich eksponować. Kłóciłoby się to bowiem z ogólną tezą uknutą i wygłoszoną przez stronę rosyjską (MAK) już w pierwszych godzinach po katastrofie oraz podtrzymywaną i rozwijaną przez przedstawicieli rządu RP, prorządowych mediów i wielu osób ze środowisk politycznych zbliżonych do rządu, niemających w ogóle pojęcia o lotnictwie.

Harówka w domku pilota

To nie przypadek ani kolesiowskie konstelacje zawiązane podczas bywania i biesiadowania w znanych lokalach, ale stałe, po kilkanaście godzin dziennie przebywanie w domku pilota na lotnisku i przygotowywanie się do kolejnych lotów, treningi na symulatorze, tysiące godzin spędzone w powietrzu w strefach pilotażu, na poligonach z użyciem amunicji i uzbrojenia sprawiły, że szybko dostrzeżono talenty, wiedzę i umiejętności Andrzeja Błasika. Praktykę lotniczą podbudowywał wiedzą teoretyczną zdobytą na prestiżowych uczelniach wojskowych, dokąd też nie trafiał przez przypadek. Studiował w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie (1993-1995), Holenderskiej Akademii Obrony w Hadze (1998), Szkole Wojennej Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Montgomery (2005).

W uznaniu zasług w dziedzinie dowodzenia (m.in. dowodzona przez Niego jednostka otrzymała w 2003 r. prestiżowe wyróżnienie „Znak Honorowy Sił Zbrojnych RP”) został mianowany na stopień generała brygady 15 sierpnia 2005 r., a półtora roku później otrzymał kolejną gwiazdkę generalską. 15 sierpnia 2007 r., już jako Dowódca Sił Powietrznych, został mianowany przez Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta RP, na stopień generała broni.

Ostatnie pięć lat życia Generała to okres najbardziej wytężony, pełen osobistych poświęceń dla pracy w lotnictwie. To On osobiście, choć wielu to przypisuje sobie, wdrażał nową technikę lotniczą do jednostek, współuczestniczył w tworzeniu i sam pisał najistotniejsze dla lotnictwa dokumenty normatywne. Nie zaniedbywał przy tym własnego szkolenia lotniczego. Do ostatnich dni był pilotem-instruktorem. Ogółem wykonał 1592 godziny lotów na ośmiu typach statków powietrznych, z tego blisko 500 godzin na samolocie bojowym Su-22, co jest dużym osiągnięciem przy dowódczo-sztabowym charakterze pracy w ciągu ostatnich kilku lat.

Co zatem się stało, że ten powszechnie szanowany przez przełożonych, lubiany i podziwiany przez podwładnych różnych szczebli, kolegów i współpracowników, niezwykle skromny oficer, pilot-instruktor, chwilę po tragicznej śmierci został odarty z czci i godności i „skazany” na szybkie zapomnienie? W czyim to leży interesie?

Przygoda z F-16

Przecież to śp. Generał pilot Andrzej Błasik był tym, który rozpoczął i wdrożył do eksploatacji w jednostkach Sił Powietrznych samolot F-16 (zakupiony na podstawie decyzji rządowej z 2003 r.). Najpierw finalizował proces przygotowania infrastruktury jako dowódca związku taktycznego, na wyposażenie którego kierowano te samoloty, później przyjmował je w jednostkach, a następnie już jako Dowódca Sił Powietrznych pracował nad przygotowaniem dokumentacji normującej proces szkolenia na tym statku powietrznym, a także na innych statkach. To On wdrażał śmigłowiec SW-4, samolot transportowy C-130 i inny sprzęt do jednostek.

Generał stworzył zespół specjalistów, którzy w pełni rozumieli Jego idee i utożsamiali się z podejmowanymi przez Niego decyzjami. On sam był rzetelny, wymagał wiele od siebie (nigdy nie na zasadzie „jednopalcowej” – weźmy się i zróbcie, lecz samodzielnie chwytający za pióro), dający jasne wytyczne i tezy, które należało rozwinąć, by przygotować określone materiały. Tak powstała nowa edycja „Regulaminu lotów”, „Instrukcji organizacji lotów w lotnictwie SZ RP”, „Instrukcji ruchu lotniczego w SZ RP”, „Instrukcji kwalifikowania pilotów i nawigatorów”, metodyk i programów szkolenia lotniczego.

Po katastrofie samolotu C-295 w Mirosławcu nie ograniczył się tylko do zrealizowania zaleceń określonych w protokóle, lecz z własnej wiedzy i inicjatywy powołał zespół specjalistów z różnych dziedzin lotnictwa, określił potrzeby wyposażenia radionawigacyjnego i infrastruktury, a następnie osobiście kontrolował stan prac na 17 lotniskach pod kątem pełnego zabezpieczenia różnych typów statków powietrznych wykonujących na nich loty i przeloty.

Dbał o swoich żołnierzy różnych stopni i specjalności, choć personel latający zawsze był mu najbliższy. Lubił żołnierzy skromnych, zdyscyplinowanych, pracowitych, znających regulamin wojskowy i tajniki swojej profesji. Z reguły podczas licznych wizyt w jednostkach i na lotniskach zawsze z wielkim taktem, nieczęsto spotykanym u dowódców tego szczebla, rozmawiał z żołnierzami wszystkich stopni. Kilka razy w miesiącu szczegółowo zapoznawał się z poziomem wyszkolenia i postępami w szkoleniu blisko 100 pilotów i kandydatów na pilotów samolotów F-16 – tych, którzy ukończyli szkolenie w USA i byli w naszych jednostkach, przebywających na szkoleniu oraz przygotowujących się do wyjazdu. Podkreślał, że najcenniejszy i najistotniejszy jest człowiek i że od pojedynczych żołnierzy zależą sukcesy jednostek wojskowych. Nigdy nie był arogancki w stosunku do podwładnych. Takie postępowanie sprawiało, że ten Dowódca miał wielki autorytet nie tylko formalny, ale i autentyczny. Cieszył się szacunkiem zarówno bliskich współpracowników w Dowództwie, jak i żołnierzy w jednostkach.

Niewygodna prawda

Generał Błasik był szanowany nie tylko przez przełożonych i podwładnych w kraju, lecz szanowany i uznawany za dobrego fachowca lotniczego przez oficerów dowódców i sztabowców z NATO. Osobiście uczestniczył w wielu ćwiczeniach i szkoleniach lotniczych za granicą. Osobista znajomość z wieloma dowódcami lotniczymi państw NATO sprzyjała dobremu organizowaniu wspólnego szkolenia lotniczego i ćwiczeń. Jednocześnie służyła uatrakcyjnianiu szkolenia lotniczego, zwłaszcza na samolotach F-16, połączonego z tankowaniem paliwa w powietrzu, naprowadzaniem na cele powietrzne nie tylko z ziemi, ale i z powietrza z samolotów E-3 systemu AWACS, a także bezpiecznemu wyprowadzaniu w rejony imitowanych i realnych uderzeń dużych grup lotniczych.

Bezpośrednio po tragicznej śmierci Generała nastąpił niespotykany atak na Jego dobre imię ze strony wielu instytucji i osób publicznych z Rosji i Polski. Następca Dowódcy Sił Powietrznych nieskrępowanie przypisywał sobie ewidentne osiągnięcia, dokonania i prace wykonane przez nieżyjącego śp. Generała pilota Andrzeja Błasika.

Co gorsza, świadomie „przyśpieszano” naturalny u ludzi proces zapominania o człowieku i Jego dorobku. Uczestnictwo żołnierzy w różnych uroczystościach patriotyczno-religijnych upamiętniających osobę śp. Generała stało się – mówiąc wprost – „niepoprawne i niewygodne”, obwarowane ewentualnymi sankcjami, z różnych, bardziej lub mniej zrozumiałych powodów.

Ta cała nieludzka nagonka medialna na postać śp. Generała nie została powstrzymana nawet po werdyktach prokuratury i instytucji uprawnionych do wydawania decyzji odrzucających wszelkie oskarżenia wobec bezbronnego żołnierza.

Nie powstrzymano bezpodstawnych i niegodziwych ataków.

Z całą pewnością ciche przyzwolenie na takie działania wobec śp. Generała Błasika płynie z najwyższych kręgów władzy państwowej – rządu RP i prezydenta – zwierzchnika Sił Zbrojnych.

Od katastrofy z 10 kwietnia minęły już przeszło 4 lata, a w naszej Ojczyźnie, której tak oddanie służył Generał Błasik, do dnia dzisiejszego polskie władze nie zajęły oficjalnego stanowiska w obronie poległego oficera Wojska Polskiego, dowódcy jednego z najważniejszych rodzajów Sił Zbrojnych RP.

To niebywałe, wymowne milczenie jest pojmowane przez licznych jako zachęta do ataków na dobre imię Generała Błasika i jego Rodziny, w tym Ewy Błasik, która jako jedyna walczy na „wielu frontach” o uczciwe i sprawiedliwe traktowanie Jej śp. Męża.

Gen. dyw. Zbigniew Galec
Nasz Dziennik, 28 sierpnia 2014

Autor: mj