Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rolnik dostanie pieniądze

Treść

Zdjęcie: Ewa Sądej/ Nasz Dziennik

Do końca roku ma powstać fundusz stabilizacji dochodów rolniczych. W założeniu ma on pomagać producentom, którzy wpadną w kłopoty z powodu spadku cen artykułów rolnych albo w sytuacji, gdy dostawcy nie otrzymali pieniędzy od firmy skupowej.

Fundusz Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych ma być finansowany w praktyce przez rolników, bo jego budżet będzie się składał z odpisu w wysokości 0,2 proc. od wartości sprzedanych przez gospodarzy produktów. Minister rolnictwa Marek Sawicki informował, że „opieką” funduszu objęci byliby producenci zbóż, kukurydzy, rzepaku, owoców i warzyw, mleka, ziemniaków, buraków cukrowych, roślin strączkowych, tytoniu, chmielu oraz hodowcy świń, bydła, drobiu, ryb, koni, owiec, kóz i królików.

Pieniądze z tego źródła byłyby wypłacane rolnikom w dwóch przypadkach. Pierwszy dotyczyłby sytuacji znacznego spadku opłacalności produkcji – co najmniej o 30 proc. – spowodowanego np. przez embargo nałożone przez jakiś kraj (tak jak teraz zrobiła to Rosja) albo przez decyzje fitosanitarne i weterynaryjne (jak obostrzenia w handlu wieprzowiną z powodu afrykańskiego pomoru świń). Drugi moment uruchomienia funduszu ma nastąpić w sytuacji, gdy rolnicy sprzedali swoje produkty firmie skupowej, ale ta im nie zapłaciła za towar. Często bowiem umowa jest tak skonstruowana, że termin płatności jest odroczony o kilka tygodni, a nawet kilka miesięcy.

Teraz poszkodowany rolnik może swoich praw dochodzić w sądzie, ale to zajmuje sporo czasu. Często też kupujący okazuje się bankrutem i rolnik może liczyć co najwyżej na wypłatę, jaką dostanie od syndyka masy upadłościowej.

– Tylko że rolnicy są w jednej z ostatnich grup wierzycieli i z reguły syndyk po spłaceniu długów wobec ZUS, skarbówki, ewentualnie po wypłaceniu zaległych wynagrodzeń pracownikom, nie ma już pieniędzy na uregulowanie długu wobec rolników – mówi Mikołaj Maciejewski, były pracownik biura syndyka.

I rzeczywiście, praktycznie co roku słyszymy o problemach, jakie rolnicy mają z zapłatą za sprzedane mięso, zboże, owoce czy warzywa. Czasami problem dotyka niedużej grupy dostawców, ale niekiedy poszkodowanych jest kilkuset albo nawet kilka tysięcy. Gdy fundusz stabilizacji zacznie działać, to on wypłaci pieniądze rolnikom.

Rekompensata ma wynosić nie więcej niż 70 proc. kwoty obniżenia dochodu lub należności netto za sprzedane produkty. Przy czym rolnik będzie musiał wykazać, że ma przynajmniej trzyletnią umowę z firmą skupową. Minister Sawicki deklaruje, że ten instrument jest przeznaczony dla wszystkich rolników, zarówno tych prowadzących działalność samodzielnie, jak i zrzeszonych w grupach producentów i ich związkach.

– Fundusz będzie administrowany przez Agencję Rynku Rolnego – dodał Sawicki. ARR ma już duże doświadczenie w tej materii, bo od kilku lat zarządza funduszami promocji polskiej żywności.

Według ekspertów, fundusz powinien zebrać ze składek około 100 mln zł rocznie. I jeśli nie zdarzy się żadna duża klęska – tak jak teraz poważne skutki ekonomiczne ma rosyjskie embargo – te pieniądze powinny wystarczyć. Przypomnijmy, że to nie pierwsza próba powołania takiego funduszu. Podobny pomysł pojawił się dwa lata temu, ale na projektach się skończyło.

Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 21 września 2014

Autor: mj