Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rząd z rezerwą zaufania

Treść

Premier Ewa Kopacz dopiero zaczyna urzędowanie, a już widać, że lekko nie będzie miała. Przede wszystkim dlatego, że sama jest nieprzygotowana do sprawowania tej najważniejszej funkcji w państwie (jeśli chodzi o realny zakres władzy), ale i z tego powodu, że nie powala na kolana skład Rady Ministrów. Świadomość tego mają nawet prorządowe media, które co prawda nie szczędzą pochwał pani premier, ale z wielu komentarzy wybrzmiewa nuta głębokiego niepokoju i troski, czy Kopacz sobie poradzi w tym bardzo trudnym czasie. Co jest bardzo znamienne, ciężko jest znaleźć głosy pełne optymizmu, wiary w powodzenie jej misji. Bo i trudno być optymistą w tej sytuacji.

Obóz rządzący bardzo liczył na efekt nowości, świeżości, który pozwoliłby wygramolić się PO z sondażowego dołka. Na razie jednak tego nie widać. Co prawda z pierwszych sondaży wynika, że ocena rządu Ewy Kopacz jest nieco lepsza niż Donalda Tuska (znikoma część wyborców udzieliła kredytu zaufania), ale to i tak nie zmienia sytuacji, że więcej osób patrzy na nową-starą ekipę negatywnie niż pozytywnie. Nie może być inaczej, skoro na prawie 20 ministrów jest tylko pięciu nowych. A i ci nowi nie wzbudzają dużego zaufania. Tak samo jak sama premier, która już swoimi pierwszymi wystąpieniami ściągnęła na siebie falę krytycznych opinii, a czasami wręcz szyderstw. Sam Donald Tusk wygadał się, że Ewa Kopacz była załamana piątkową akademią na Politechnice Warszawskiej, gdzie strzeliła kilka dużych gaf, które przyćmiły kompletnie prezentację jej rządu. To pewnie nie było intencją Tuska, ale obnażył dużą słabość nowej premier. Jeśli bowiem jest ona załamana z powodu kilku słownych wpadek, to trzeba bardzo się niepokoić o wytrzymałość nerwową szefowej rządu, jak przyjdzie jej przełknąć gorycz porażki politycznej na arenie krajowej lub międzynarodowej.

Na szczęście premier Kopacz zawsze może liczyć na pomoc prezydenta Komorowskiego. Najpierw apelował on o sto dni spokoju dla rządu, chyba tylko po to, żeby PO i PSL miały spokojną kampanię wyborczą do samorządów. A w niedzielę, gdy polscy siatkarze zdobyli tytuł mistrzów świata, Komorowski pozdrowił piłkarzy. O gafach Kopacz już mało kto pamiętał, wszyscy śmiali się z prezydenta. Przynajmniej z tej strony premier będzie miała nieograniczone wsparcie, Komorowski będzie jej pomagał, jak umie najlepiej.

Krzysztof Losz
Nasz Dziennik, 23 września 2014

Autor: mj