Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Weto to ostateczność

Treść

Kraje Europy Wschodniej krytykują nowy unijny plan redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku. Polska dopuszcza w tej sprawie zgłoszenie weta, ale „tylko w ostateczności”.

Kwestiom klimatycznym i energetycznym będzie poświęcony najbliższy unijny szczyt (23-24 października) w Brukseli. O sporach wokół redukcji emisji CO2 pisze obszernie „Financial Times”. Komisja Europejska proponuje, aby UE zmniejszyła o 40 proc. emisję CO2 do 2030 r. w porównaniu do stanu z 1990 roku. I to budzi sprzeciw państw z naszej części Unii, bo oznacza gwałtowny wzrost kosztów energii. Gazeta twierdzi, że największe protesty słychać z Polski, Czech, Węgier, Słowacji, Rumunii, Bułgarii, Litwy i Łotwy. Tomasz Prouza, minister ds. europejskich w czeskim rządzie, powiedział brytyjskiemu dziennikowi, że jeśli KE nie zmieni swojego projektu – do redukcji emisji CO2 prą najbogatsze unijne państwa – to negocjacje zostaną zerwane.

„Financial Times” twierdzi, że co prawda nie ma różnic w UE co do samego ograniczania emisji dwutlenku węgla, to jednak są spory co do metody osiągnięcia tego celu. Kraje naszego regionu obawiają się podwyżek cen prądu i spadku konkurencyjności swoich gospodarek. Dlatego unijni eksperci przekonują, że do porozumienia dojdzie, jeśli Bruksela zaproponuje wschodnim krajom takie rozwiązania, które uchronią je przed „szokiem energetycznym”, a jednym z instrumentów może być dotowanie energii. Tylko że do tej pory nikt z unijnych decydentów nie przedstawił projektu, jak takie wsparcie miałoby wyglądać i kto by za to płacił.

Niepewność co do losów szczytu energetycznego wywołała w Brukseli zapowiedź weta Polski do projektu porozumienia. Co prawda premier Ewa Kopacz zaczęła się ostatnio wycofywać ze swoich pierwszych odważnych i jednoznacznych deklaracji w tej kwestii, to jednak przedstawiciele KE nie mają pewności co do stanowiska Polski. Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział przed spotkaniem unijnych szefów dyplomacji w Luksemburgu, że nasz rząd rozważa zgłoszenie sprzeciwu, ale zastrzegł, że zawetowanie przez Polskę porozumienia w sprawie przyszłości polityki klimatycznej UE „byłoby ostatecznością”. Zapewnił, że Polska „chce rozstrzygnięć korzystnych dla gospodarki”. Ale nie sprecyzował, co pod tym pojęciem rozumie i jakie poprawki wpisane do porozumienia byłyby dla nas satysfakcjonujące.

KL
Nasz Dziennik, 21 października 2014

Autor: mj