Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Znaleźli żołnierzy "Burego"

Treść

Zdjęcie: Fundacja Niezłomni/ -

W jamie grobowej w miejscowości Gajrowskie odkryto trzy ludzkie szkielety i wojskowy guzik z orłem w koronie. To żołnierze oddziału kpt. Romualda Raisa.

W trakcie wczorajszych prac ekshumacyjnych mogiłę członkom Fundacji Niezłomni wskazali przedstawiciele miejscowej ludności jako miejsce pochówku żołnierzy 3.Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, które w 1946 r. stoczyło tu krwawą potyczkę z przeważającymi siłami NKWD, MO i UB.

Na miejscu koło Gajrowskich (mogiła jest na skraju Puszczy Boreckiej) pracują archeolodzy, antropolodzy i genetycy, którzy zabezpieczają materiał DNA.

– Najpierw udało się nam zlokalizować jamę grobową. W niej do tej pory odkryliśmy szczątki 3osób, a przy nich m.in. fragment ryngrafu, wojskowy guzik z orłem w koronie i dewizę od zegarka –relacjonuje Wojciech Łuczak, prezes zarządu Fundacji Niezłomni.

W grobie może spoczywać od 6do nawet 24 osób. Dlatego prace będą prowadzone aż do odkrycia wszystkich kości.

Żeby ustalić tożsamość osób, niezbędne są badania genetyczne. –W celu identyfikacji szczątków poszukiwani są potomkowie ofiar, które zginęły pod Gajrowskimi – mówi Łuczak.

Prace ekshumacyjne w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca potyczki z 16 lutego 1946 r. prowadzone są przez Fundację Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Fundacja prowadzi też akcję „Niezłomny jest w tobie”, która ma zachęcić do przekazywania informacji o miejscach spoczynku żołnierzy. W ten właśnie sposób zlokalizowano grób w Gajrowskich.

– Nasze działania mają na celu odnalezienie szczątków żołnierzy, identyfikację genetyczną oraz przeprowadzenie w przyszłości ich godnego pochówku w miejscu potyczki – zapowiada Wojciech Łuczak. Z informacji, którymi dysponuje Fundacja, wynika, że pochowanych jest tam 20 osób – 3 znane są z imienia i nazwiska, 4 – z pseudonimów.

W okolicy miejscowości Gajrowskie 16 lutego 1946 r. doszło do największej na Mazurach konfrontacji militarnej żołnierzy podziemia niepodległościowego z siłami komunistycznymi. Podczas postoju na kwaterach we wsi 120żołnierzy, dowodzonej przez kapitana Romualda Raisa „Burego” 3. Brygady Wileńskiej NZW, zostało zaskoczonych przez obławę.

W nierównej walce zginęło, jak się szacuje, od kilkunastu do 24 żołnierzy podziemia, w tym dwaj oficerowie: por. Jan Boguszewski „Bitny” i por. Włodzimierz Jurasow „Wiarus”.

Według historyków, straty 3.Brygady byłyby większe, gdyby nie działania oddziału rozpoznawczego dowodzonego przez zastępcę „Burego” ppor. Kazimierza Chmielowskiego ps. „Rekin”, który pod wsią Jelonek powstrzymał część sil nadchodzącej obławy. Dzięki temu główne siły 3. Brygady mogły wyrwać się z okrążenia i wycofać do Puszczy Boreckiej.

W wyniku bitwy 3. Brygada została rozproszona i musiała wycofać się na tereny południowej Białostocczyzny. Bitwa zakończyła trwający ponad tydzień rajd po terenie dawnych Prus Wschodnich, podczas którego polscy żołnierze zajęli Wydminy i wywiesili na ratuszu flagi z orłem w koronie.

Bitwę pod Gajrowskimi upamiętnia pomnik na obrzeżach Puszczy Boreckiej, postawiony 20 lat temu dzięki staraniom żołnierzy NZW. Monument ma zostać w ciągu dwóch lat odrestaurowany.

Przed dwoma laty Rada Gminy Wydminy upamiętniła żołnierzy specjalną uchwałą. W centrum miasta upamiętniono też ppor. Kazimierza Chmielowskiego. „Rekin” od 1942 r. walczył w AK na Wileńszczyźnie, był czterokrotnie ranny. Aresztowany przez NKWD, uciekł z zesłania w Kałudze. W 1946 r. dołączył do 3. Brygady Wileńskiej NZW, został zastępcą Raisa „Burego”. Obu ujął UB. Na pokazowym procesie w białostockim kinie „Ton” 1 października 1949 r. „Burego” skazano na karę śmierci. Taki sam wyrok usłyszał w 1950 r. „Rekin”.

„Nasz Dziennik” dotarł do świadka procesu „Burego”. – Podczas odczytywania wyroku śmierci kpt. Romuald Rais był w postawie wyprostowanej, wyrok przyjął spokojnie, z podniesioną głową. Nic nie mówił – relacjonuje Lucyna Palczewska, wówczas uczennica klasy maturalnej.

– Bardzo wzruszyłam się tym widokiem, było mi go bardzo żal, zaczęłam szlochać. Zauważyli to ubecy, którzy byli obecni na widowni. Chcieli do mnie podejść. Uciekłam do kościoła farnego, przylegającego do kina „Ton”. Na szczęście w kościele było mnóstwo ludzi na nabożeństwie i ubecy nie mogli mnie znaleźć – opowiada pani Lucyna.

Wyrok śmierci na Romualdzie Raisie i Kazimierzu Chmielowskim wykonano w białostockim więzieniu przy ul. Kopernika. Do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają. Symboliczny grób Chmielowskiego znajduje się na cmentarzu w Giżycku na Mazurach.

Adam Białous
Nasz Dziennik, 22 października 2014

Autor: mj