Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gender: ostrzegać!

Treść

Felieton

Opowieści na temat tego, co dzieje się w Niemczech, mrożą krew w żyłach. Genderyzacja małych dzieci jest obowiązkowa, a jeżeli rodzice chcą się temu przeciwstawić, to dzieci są im odbierane. Wszystkie dzieci. Rodzice wpadają w rozpacz, nie mają jak się bronić, bo nikt nie chce się za nimi ująć.

Obecny na VII Międzynarodowym Kongresie „Katolicy i prawda” (WSKSiM, 28-29.11.2014) ks. dr Ralph Weimann zwrócił uwagę, że po dojściu Hitlera do władzy przynajmniej niektórzy publicznie wyrażali swój sprzeciw, a szczególne znaczenie miała encyklika „Mit brennender Sorge” Papieża Piusa XI, którą odczytano w kościołach jakby znienacka, jednego dnia, bez wcześniejszych zapowiedzi, tak aby reżym nie zdążył jej zablokować. I to było ważne, ocaliło sumienia tych, którzy wskutek braku pełnej wiedzy mogli ulec totalitarnej manipulacji. Dziś jest jednak inaczej, choć nadciąga inny totalitaryzm. W wielu krajach brakuje choćby jednego oficjalnego głosu sprzeciwu. Tymczasem zło jest potworne, a szkody praktycznie nie do naprawienia. Dlatego każdy głos sprzeciwu jest na wagę złota.

Gdy bowiem będzie już po wszystkim, gdy władza zaprowadzi przymusową genderyzację, gdy do domu wracać będą zniszczone w swej najgłębszej intymności dzieci, wówczas większość z rodziców zareaguje u nas tak, jak zwykle reagują ci, którzy bagatelizują zagrożenie. Będzie jedno wielkie usprawiedliwienie: „Bo myśmy nie wiedzieli, bo nikt nam tego nie powiedział, nikt nas nie ostrzegał”. Niestety, taka reakcja będzie miała miejsce. A choć polscy rodzice zachowali jeszcze normalne odruchy (dzieci należą do rodziców, a nie do państwa), to taka reakcja post factum nie będzie tak naprawdę usprawiedliwieniem. Przecież listem z końca grudnia 2013 r. Episkopat Polski dobitnie wyraził swój sprzeciw wobec gender. Ten list można w każdej chwili znaleźć w internecie na stronie Konferencji Episkopatu Polski, również w wersji angielskiej. Trzeba więc znaleźć, przeczytać, zrozumieć, przerazić się naprawdę, a nie na żarty, i… ostrzegać innych. Bo tu nie chodzi o spór polityczny, ale o spór moralny, tu chodzi o dobro dzieci, które gender może zniszczyć.

Właśnie trzeba nadal ostrzegać, bo wiedza do szerokich mas dociera długo i nie z jednego źródła. Nie wystarczy raz powiedzieć czy raz napisać. Trzeba wracać, powtarzać i ostrzegać, żeby w razie nieszczęścia nie odezwał się chór „niewinnych”: „a myśmy nie wiedzieli!” No to wiedzcie, zainteresujcie się już teraz, bo informacje można znaleźć, byle tylko z właściwych źródeł. Tej sprawy nie można zbagatelizować. Trzeba ostrzegać, ciągle ostrzegać, Polskę i świat.

Prof. Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 17 grudnia 2014

Autor: mj